czwartek, 21 lipca 2016

Wokół Star Wars - jak oceniam epizody I - III ?

Uważam, że po tym dość długim maratonie dotyczącym głównych bohaterów (ale to i tak jeszcze nie koniec) nadszedł czas na wyrażenie mojej opinii o poszczególnych epizodach. Zacznę od prequeli, a w następnych wpisach znajdzie się miejsce dla Starej Trylogii i ,,Przebudzenia Mocy". A więc zaczynamy!


Prequele nazywane są też Nową Trylogią, którą tak jak Starą Trylogię również podzielono na trzy części. ,,Mroczne Widmo" to pierwszy epizod sagi, a tym samym prequeli i jest to jeden z najbardziej krytykowanych epizodów, chociaż muszę się przyznać, że nie do końca rozumiem tej fali złych zdań kierowanych w jego stronę. Choć nie jest to moja ulubiona część Star Wars, to dostrzegam w niej wiele pozytywnych momentów. 

Wielu uważa, że tworząc ,,Mroczne Widmo'' producenci skupili się bardziej na młodszej widowni. Można tak myśleć z racji tego, że głównym bohaterem jest jeszcze mały Anakin, jednak myślę, że starsi fani sagi też z pewnością znajdują w ,,The Phantom Menace" coś dla siebie np. świetne walki na miecze świetlne (chociażby ta pomiedzy Qui-Gon Jinnem, Obi - Wanem i Darth Maulem), a do tego starcia kosmiczne, które widzimy pod koniec pierwszej części sagi.

Jeśli ktoś zapytałby się Was o najbardziej wkurzająca postać ze Star Wars, to większość odpowiedziałaby zapewne -  Jar Jar Binks. Ja odpowiedziałabym to samo, ale ostatnio zauważyłam, że z biegiem lat ten niezdarny Gunganin zaczął mnie coraz mniej irytować, a to pewnie dlatego, że przestałam na niego zwracać uwagę. Na mnie lekceważenie Binksa działa, a jeśli u kogoś na prawdę Jar Jar powoduje zniechęcenie do I epizodu to niech po prostu spróbuje go ignorować.

Scena, która nie koniecznie mi się spodobała to walka Gungan przeciw droidom. Pomijam już tu wyżej wymienionego Binksa, ale chodzi mi tu bardziej o to, że wszystko zostało stworzone komputerowo. Ten moment strasznie mnie razi i zawsze ze zniechęceniem oglądam te scenę, która wręcz odrzuca swoją sztucznością. Może za bardzo się czepiam, bo niby jak inaczej mieli stworzyć droidy czy Gungan, ale mnie po prostu ta scena nie przekonuje i nie wiem czy zmieni się to w najbliższym czasie.

Oprócz tego mogę przyznać, że ,,Mroczne Widmo" naprawdę podoba mi się i nie wieszam na nim przysłowiowych psów. Sądzę, że wyścigi ścigaczy wyszły całkiem nieźle. Darth Maul choć prawie nic nie mówił to spodobał mi się i z tego co wiem to innym również. Na uwagę na pewno zasługuje jego walka na miecze świetlne z Qui-Gon Jinnem, a potem z Obi-Wanem. Wspominając o Qui-Gon Jinnie według mnie jego postać została dobrze wykreowana, ale odszedł on zbyt szybko i pozostał po nim drobny niedosyt. Szkoda, że nie mieliśmy okazji bliżej go poznać, ale niestety tak miało być ...


Kolejny epizod, który chciałabym wziąć pod uwagę to oczywiście ,,Atak klonów". Tę część uwielbiam przede wszystkim za świetną grę Ewana McGregora. Dzięki jemu profesjonalizmie zobaczyliśmy Obi-Wana już jako doświadczonego Jedi, który jest na tyle odpowiedzialny, że potrafi zaopiekować się drugim człowiekiem, w tym przypadku Anakinem. Nie zabrakło tekstów humorystycznych, przez które Obi-Wan nie zdawał się być jedynie poważnym mentorem, ale  również osobą, która potrafi śmiać się z samej siebie.

Na uznanie zasługuje też Natalie Portman, która doskonale pokazała przemianę Padmé ze stanowiska nastoletniej królowej w dorosłą panią senator. Duet Natalie (Padmé) i Haydena (Anakina) wypadł całkiem dobrze, a sceny z nimi były odskocznią od zagadki o zamachach oraz toczących się bitew. Mogliśmy oglądać walki na miecze świetlne, ale były też możliwości odpoczynku przy scenach pomiędzy dwójką głównych bohaterów.

Ostro komentowana jest gra aktorska Haydena Christensena, którego fani mocno krytykują za to w jaki sposób przedstawił nam postać Anakina Skywalkera. Ale nie uważacie, że było to spowodowane dziwnie napisanym scenariuszem? Gdyby zastąpić Christensena innym aktorem to dialogi bez wątpienia wyglądałyby tak samo, bo jak coś dobrze zagrać, skoro już na papierze jest to dziwne? Ja, będę bronić gry aktorskiej Haydena, gdyż uważam, że idealnie wcielił się w Anakina, dał z siebie 100%, świetnie współpracował z Natalie i mówcie sobie co chcecie, ale uważam, że nie zasługuje na to, co jest mu zarzucane.

Mimo, że ,,Atak klonów" nie należy do moich ulubionych części Gwiezdnych Wojen to do pewnych momentów wracam z wielką chęcią. :)


,,Zemsta Sithów" - w tym epizodzie dzieje się bardzo dużo i często uważany jest on za najlepszy epizod z serii prequeli. Na pewno nie można zarzucić tej części nudnych scen, ponieważ takowych nie było. Dzięki trzeciemu epizodowi jeszcze bardziej utwierdziłam się w tym, że Christensen świetnie odegrał Anakina. Emocje, które pokazywał na Mustafar były tak prawdziwe ... W jego oczach można było odczytać wszystko - gniew i nienawiść, a zarazem zakłopotanie i strach. Czy ktoś z Was płakał, kiedy Anakin leżał pokonany po walce z Kenobim i płonął żywcem? A może nawet nie płakaliście, ale zrobiło się Wam smutno. Z sympatii do bohatera za każdym razem jest mi ciężko patrzeć na to, że skończył jak skończył.

,,Zemsta Sithów" to też Obi-Wan i jego bez wątpienia wielki sukces jakim była wygrana w walce z Grievousem. Dużą trudnością było przede wszystkim to, że przecież generał był maszyną, któremu w razie potrzeby pojawiały się i znikały dodatkowe kończyny czy miecze świetlne. Ale dzięki przemyślanej taktyce i sprytowi, Obi-Wan mistrzowsko pokonał Grievousa odcinając mu kończyny, a potem celując w tętniące serducho maszyny. Myślę, że ten pojedynek można przypisać do najlepszych walk tym bardziej, że stoczył ją człowiek z maszyną.

Podsumowując, Nowa Trylogia jest inna, ale zarazem niezwykła. Uważam, że gra Haydena Christensena nie powinna być tak krytykowana, gdyż moim zdaniem aktor dużo wniósł do sagi, tak jak Natalie Portman oraz Ewan McGregor. Nie zabrakło świetnej muzyki i efektów specjalnych oraz najważniejszego - przesłania płynącego z zachowania bohaterów.
Niech Moc będzie z Wami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się, że trafiłeś na mojego bloga. Spodobało Ci się tu? Zaobserwuj lub zostaw komentarz. :) Nie bawię się w obserwacje za obserwację.