piątek, 15 czerwca 2018

Ciekawostki prosto z odległej Galaktyki - Han Solo

Temat ,,Hana Solo" pozostaje nadal świeży - w końcu trafił do nas na ekrany kin nie cały miesiąc temu. Dzisiejszy post poświęcony jest właśnie ciekawostkom o tym, jak wyglądał proces powstawania filmu oraz o smaczkach, których można dopatrzyć się w filmie. Z tym, że nie jest tego za wiele dlatego, że nie wszystko jeszcze ujawniono. Dlatego na pewno za jakiś czas przygotuję następny post związany właśnie z ciekawostkami o najnowszym spin-offie. A tymczasem zapraszam do czytania :) 



Ostateczna "rozgrywka" w kwestii tego, kto wcieli się w postać Hana Solo, rozegrała się pomiędzy Anthonym Ingruberem, a Aldenem Ehrenreichem. Ingruber miał spore szanse, jednak ostatecznie pokonał go Alden.

• Jak wiadomo to Phil Lord i Chris Miller mieli zająć się filmem, ale podobno nie podeszli do niego zbyt poważnie i gdyby nadal się nim zajmowali wyszłoby z niego coś w rodzaju komedii. Jednak ostatnio krążą też słuchy, że powód zastąpienia ich Ronem Howardem był zupełnie inny. Podobno na planie panował ogromny chaos i ani Lord ani Miller nie panowali nad niczym.

• W spin-offie można znaleźć kilka nawiązań do Łotra 1 jak na przykład Scarif, które wspomina Qi'ra. 

• Dryden Vos miał wyglądać zupełnie inaczej >KLIK< i postać ta miała być wygenerowana komputerowo.

• Jon Kasdan wypowiedział się co nie co na temat udziału Darth Maula w spin-offie. Powiedział, że przede wszystkim zaletą pokazania go w ,,Solo" jest szansa na to, że może powstać kontynuacja lub wiele nawiązań w przyszłych filmach.

• W ,,Hanie Solo" użyto wiele stworów, które ostatecznie nie znalazły się w ,,Ostatnim Jedi".

• Chodzą plotki o tym, że ,,Solo" może doczekać się kontynuacji, co może sugerować scena z Maulem. Podobno w Lucasfilmie zastanawiają się też nad spin-offem o Carlissianie. Do tego dochodzi też kwestia tego, że Ehrenreich podobno podpisał kontrakt na trzy filmy. Ale nie jest to na razie oficjalnie potwierdzone dlatego trzeba podchodzić do tego z dystansem.

• Potwierdzono za to, że akcja ,,Solo" rozgrywa się w roku 13 BBY i 10 BBY.

• W ,,Solo" można dopatrzyć się Anthony'ego Danielsa. Nie występuje on jednak w roli C-3PO, ale pojawia się na Kessel. Jest on ubrany w ponczo i krzyczy ,,Sagwaa! Tędy!".

• Ron Howard zapytany przez magazyn ,,Empire" wypowiedział się trochę na temat spin-offa. Powiedział, że jest dumny z produkcji i zapytany o spin-off o Lando odpowiedział, że nie ma żadnych konkretnych planów na ten film, ale nie jest niewykluczone, że takowy nie powstanie. W Lucasfilmie trwają teraz rozmowy na temat kolejnych filmów i miedzy innymi tego, czy rozwiązywać niedopowiedziane rzeczy z ,,Solo".

• Aby lepiej ukazać dwie twarze Drydena Vosa, specjalnie dodano scenę, gdy ten zabija gubernatora.

• Na tym, kto miałby dowodzić Szkarłatnym Świtem, wybierano spośród pięciu "kandydatów", w tym rozważano Jabbę. Ostatecznie wybrano jednak Maula i co ciekawe taki pomysł podsunął Howardowi jego syn.

• Pierwszy zwiastun filmu był już podobno gotowy zanim zwolniono Lorda i Millera.

• Scena trasy z Kessel była wiele razy poprawiana i modyfikowana. Pierwotnie nie było żadnego stwora, a kapsuła ratunkowa miała zostać wykorzystana podczas ucieczki przed myśliwcami TIE. Było kilka pomysłów na tę scenę i było nad nią sporo pracy zanim nabrała obecnego kształtu.

piątek, 1 czerwca 2018

Moje wrażenia po ,,Solo: A Star Wars Story"

! UWAGA, SPOILERY !

Chyba każdemu z nas wchodząc na salę kinową do samego końca towarzyszyła niepewność związana ze spin-offem o kultowej postaci, którą pokochały rzesze fanów. Postać Hana Solo - przemytnika i największego łajdaka Galaktyki, wykreowana przez Harrisona Forda, stała się dla fanów kimś niezwykłym. Chyba każdy chłopak marzył choć raz o tym, aby z blasterem w kaburze i z Chewbaccą u boku przemierzyć Galaktykę wzdłuż i wszerz, najlepiej na pokładzie Sokoła Millennium. Odkąd tylko Disney oficjalnie potwierdził ukazanie się kolejnego spin-offa i to o samym Hanie Solo decyzja ta wywołała wielki szok. Największe obawy dotyczyły oczywiście samej głównej postaci, której rolę powierzono Aldenowi Ehrenreichowi. Produkcja przeszła dużo, licząc zmianę reżysera włącznie. Nie pomagało jej też na pewno to, że premierę zaplanowano na maj, czyli na zaledwie pół roku od głośnego ,,Ostatniego Jedi". Jak wyszło? Każdy z nas, kto widziała już film zapewne wyrobił sobie o nim własne zdanie. Ja również i moimi kilkoma przemyśleniami chcę się dziś z Wami podzielić. 


Celem filmu było ukazanie losów Hana Solo sprzed ,,Nowej Nadziei". Miało to być głównie pokazanie nam spotkania Hana z Wookiem, które przerodziło się w wieloletnią przyjaźń. Ważnym wydarzeniem w życiu Solo była na pewno wygrana Sokoła Millennium - w końcu to YT-1300 stał się nieodłącznym elementem Hana i frachtowcem, z którego stratą Lando nie mógł się nigdy pogodzić. ,,Solo" miał ukazać drogę Hana od chłopca z Korelii, który musiał kraść, aby przeżyć, do przemytnika, którego poznajemy w kantynie Mos Eisley. I chociaż największe obawy wiązano z tym, czy Alden Ehrenreich zdoła udźwignąć rolę tak kultowej postaci, muszę przyznać, że dla mnie to właśnie Alden czyni ten spin-off przyjemnym filmem. Ehrenreich dobrze wcielił się w rolę Hana i na swój własny sposób zinterpretował tę postać. Chociaż na początku trudno było się do niego przyzwyczaić, to dzięki mimice, gestom, ironii i humorowi z jakiego kojarzony jest Han, sprawiły, że główna postać wyszła bardzo dobrze. 

Inaczej sprawa przedstawia się z pozostałymi postaciami, bo tak jak Han wyszedł dobrze, tak inni bohaterowie już niekoniecznie. Stało się to czego obawiałam się najbardziej, a mianowicie to, że zrobiono z Qi'ry wielką miłość Hana, która niestety miałam momentami wrażenie, że zdominowała inne wątki. Han powinien zostać ukazany jako lekkoduch, który ma na względzie tylko przygody czekające na niego w galaktyce i niebezpieczeństwo związane z nimi, które nawiasem mówiąc kochał. Dlatego tak wielkie przywiązanie trochę tu nie pasuje. Beckett i Dryden wypadli już trochę lepiej. Postać Enfyst Nest okazała się zaskoczeniem jak i cała sprawa wokół niego, a właściwie to niej. Lando wyszedł całkiem dobrze - Donald Glover nadał postaci charakteru, ale uważam, że krążąca opinia o tym, że Carlisian momentami przyćmiewa samego Hana, jest według mnie trochę przerysowana. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby odpuszczono nam wkurzającego droida L3, której żarty bynajmniej nie były śmieszne. Z niektórymi postaciami pożegnaliśmy się dość szybko i nie mogliśmy poznać ich bliżej, co jest niestety właśnie minusem spin-offów. Dlatego np. poświecenie Val nie jest dla widza czymś, co może wzruszać, bo no niestety, ale nie okłamujmy się, że nie była to postać, z którą można było czuć się zżytym. 


,,Solo" różni się znacznie od pozostałych filmów swoim klimatem. Widzimy w nim galaktykę od tej brudnej strony, gdzie musisz walczyć o wszystko i kraść, aby zapewnić sobie przetrwanie. Dostajemy to już na samym początku, gdzie na Korelii rozgrywa się dramat wielu ludzi, a w tym Hana, który marzy o tym, aby wyrwać się z tego miejsca, zdobyć statek i zostać najlepszym w galaktyce pilotem. Duża obecność innych ras jest też jak najbardziej na plus, bo na każdym niemal kroku widzieliśmy wiele obcych, czyli ten element, który nadaje galaktyce takiej niezwykłości. Pierwszy raz ujrzeliśmy też na ekranie planety nieodłącznie związane z Hanem, czyli Mimban, Korelię i Kessel. Nie można nie wspomnieć też o wielu nawiązaniach do pozostałych filmów sagi oraz o wielu fajnych smaczkach, które na pewno ucieszą nie jednego fana (będzie o nich też post). 

Niewątpliwie to właśnie rodząca się przyjaźń pomiędzy Hanem a Chewiem stała się jednym z najlepszych elementów filmu. Już w spin-offie mogliśmy zaobserwować oddanie Wookiego i sympatię Hana do kudłatej istoty, a zobaczenie ich razem za sterami Sokoła, gdy razem pociągają za dźwignię służącą za wskoczenie w nadprzestrzeń jest momentem, który bardzo cieszy. Takie sceny jak ta z pociągiem, albo ucieczka przed Imperium, czy w końcu akcja w Otchłani, gdzie Han pokonuje słynną trasę na Kessel w 12 parseków, trzymają w napięciu. Są one perełkami spin-offa, to pewne, ale jednak chyba nie nazwałabym ich epickimi. Akcja jest wartka i nie nudzi, więc na pewno jeśli ktoś lubi, gdy sporo się dzieje, znajdzie coś dla siebie. W pamięć zapadają oczywiście sceny gry w sabaka: najpierw pierwszej, której wynik nie jest zbyt pomyślny dla Hana, ale już druga przynosi mu wygraną w postaci Sokoła, którego utratę Lando będzie wypominał Solo za każdym razem. 

,,Solo" nie jest filmem złym, ale nie jest też przesadnie dobry. Nie powiedziałabym, że jest on lepszy od Rogue One, bo na Łotrze 1 siedziałam z ciarkami wciśnięta w fotel do samego końca. W ,,Solo" trochę zabrakło, ale to może też przez to, że upłynęło zaledwie pół roku od ,,Ostatniego Jedi" i nie zdążyłam się jakoś strasznie nakręcić na ten spin-off. ,,Solo" trzyma poziom Gwiezdnych Wojen, jest jedynie filmem trochę niedopracowanym. Niektóre postacie nie przypadły mi do gustu, ale za to dostaliśmy dużo nawiązań do innych filmów sagi i dobrze wykreowaną postać Hana Solo w duecie z Chewbaccą. Zakończenie jest zaskakujące i faktycznie może wskazywać na kontynuację, być może nie koniecznie już pod tytułem ,,Solo", ale jeśli plotki są prawdziwe to pod nazwą ,,Lando: A Star Wars Story". Na pewno nie żałuję pójścia na film i z pewnością wybiorę się jeszcze przynajmniej jeden raz. A Wy, jeśli jeszcze nie widzieliście to wybierzcie się koniecznie i podzielcie swoim zdaniem!