piątek, 16 lutego 2018

O tym jak różnorodna jest Galaktyka | część II

Jak galaktyka długa i szeroka spotkać w niej można istoty wszelkiej masy. Zwracając uwagę głównie na ich wygląd, mogą przerażać, rozśmieszać albo i intrygować. Lecz to właśnie dzięki nim, dzięki różnorodności ras, świat Gwiezdnych Wojen jest tak niesamowity. Poniżej przedstawiam krótki przegląd kilku "galaktycznych stworów", oprócz informacji przytaczając też cytaty z książki ,,Powrót Jedi" autorstwa Jamesa Kahna, której recenzja ukaże się już niedługo i którą chciałabym już Wam polecić. Kim byli Kitonakowie? Jak Sprośny Okruszek znalazł się w pałacu Jabby? Kto zatańczył na ślubie Leii i Hana Solo? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie poniżej. 

KOWALIAŃSKA MAŁPOJASZCZURKA

" Tuż obok brzucha Jabby przycupnęło niewielkie, podobne do małpy stworzonko zwane Lubieżnym Okruchem. Chwytało wszelkie pożywienie i płyny spadające z palców i spływające z ust jego pana, by je pożerać z przyprawiającym o mdłości chichotem.


Przedstawicielem kowaliańskiej małpojaszczurki jest Salacious B. Crumb, czyli Sprośny Okruszek znany nam jako błazen Hutta Jabby. Usadawiał się najczęściej na ramieniu swojego pana ciągle chichocząc, a bardzo często powtarzając cudze słowa lub składając własne bezsensowne zdania. Kiedy Sprośny Okruszek trafił do pałacu Jabby, ten najpierw próbował go zjeść, ale istocie udało się uciec. Gdy gdzieś na terenie pałacu znalazł go Bib Fortuna i ponownie zaprowadził go do Jabby, Hutt postawił warunek, że daruje mu życie jeśli przynajmniej raz dziennie będzie go rozśmieszał. Więc aby ujść z życiem, Sprośny Okruszek wyśmiewał gości Jabby, co Hutta bardzo rozbawiało. 

Kowaliańskie małpojaszczurki były bardzo zwinne. Ich ciało (w różnych barwach) miejscami porastało rzadkie futro. Charakteryzowały je długie koniczyny, długie uszy i coś w rodzaju dzioba. Często były towarzyszami piratów, a w kantynach wynajmowano je do okradania gości.

TOMUONY

Były to dużych rozmiarów rogate zwierzęta o gęstej wełnie, którą lud Askajanów ↓ wykorzystywał do wyrobu pustynnych szat. Podobno ceremoniale szaty samego Imperatora były utkane właśnie z wełny tomuonów. (niestety nie udało mi się znaleźć żadnej grafiki)

ASKAJANIE


Askajanie byli pustynnymi pasterzami wywodzącymi się z planety Askaj. Byli bardzo podobni do ludzi z tym, że posiadali dwa serca, a kobiety miały trzy pary piersi. Byli przyzwyczajeni do życia na pustyni. Gromadzili w swoim ciele duże zapasy wody i mogli przeżyć bez picia nawet do kilku tygodni. Głównie żywili się mięsem i mlekiem tomuonów, o których była mowa wyżej.

Znaną Askajianką była Yarna d'al' Gargan, która służyła w pałacu Jabby jako tancerka. Gdy Hutt został zabity, Yarna odzyskała wolność i postanowiła udać się do Mos Eisley, aby odkupić swoje dzieci. Jako, że nie miały one jeszcze nadanych imion, kobieta dwójkę z nich nazwała Luke i Leia, na cześć wiadomo kogo 😁 Natomiast na ślubie Leii i Hana odtańczyła Taniec Siedemdziesięciu Welonów.

WEEQUAYOWIE

" Weequayowie byli dość dziwaczni. Bracia, chudzi i łysi, jeśli nie liczyć plemiennego kosmyka na czubku głowy, zaplecionego i zarzuconego na bok. Nikt nie wiedział, czy Weequay jest nazwą ich szczepu, czy gatunku; czy wszyscy w ich szczepie są braćmi, albo czy wszyscy nazywają się Weequayami. Wiadomo było tylko, że ci dwaj reagowali na to imię i że wszystkie inne stworzenia traktowali obojętnie. Wobec siebie byli uprzejmi, nawet łagodni.


W powyższym cytacie mowa jest o dwóch Weequayach, którzy służyli w pałacu Jabby. W odniesieniu do ich wyglądu - z ich łysych głów faktycznie zwisały warkocze, a każdy z nich świadczył o kolejnym roku spędzonym poza ojczystą planetą - Sriluurem. Mieli suchą, pomarszczoną skórę najczęściej spotykaną w kolorze szarym, czarnym lub brązowym.

Weequayowie czcili wiele bóstwo, z których duża część uosabiała siły natury i zwierzęta z Sriluuru. Ich głównym bogiem był Quay (bóg księżyca). Weequayowie kontaktowali się bezpośrednio z Quayem dzięki urządzeniu, które przypominało białą plastikową kulę. Istoty twierdziły, że quay (urządzenie) przypomina im o księżycu Sriluuru. Wierzyli, że w quay'u zamieszkuje jakaś cząstka boga, który odpowiada na pytania. Prawda była jednak taka, że quaye były hurtowo produkowane gdzieś w galaktyce i Weequayowie naiwnie wierzyli w ich nadprzyrodzoną moc.

KITONAKOWIE


O rasie tej nie wiemy zbyt wiele. Zamieszkiwali oni Kirdo III i charakteryzowali się tym, że byli bardzo otyli. Przedstawicielem Kitonaków był Droopy McCool - muzyk z zespołu Maxa Rebo, który grał w pałacu Hutta. Również znajdował się na barce żaglowej Jabby, ale wraz z Sy Snootles wyskoczył z niej na krótko przed wybuchem. Droopy jednak nie pragnął kariery i zdecydował się odejść, gdyż jak twierdził słyszał gdzieś na pustyni Tatooine swoich rodaków grających na piszczałkach. Droopy zniknął na Morzu Wydm i nikt więcej go nie widział, ale krążą plotki, że niektórym zdarzało się słyszeć Kitonaków grających gdzieś na pustyni. Być może być wśród nich i Droopy :)

ANZACI



Anzaci wywodzili się z planety Anzat i byli podobni do ludzi z tym wyjątkiem, że pod skórą pomiędzy szczęką a nosem mieli ukryte dwie ssawki, które służyły im do pożywiania się esencją życiową innych istot (nazywali ją zupą). Charakteryzowały ich spłaszczone, szerokie nosy. Anzaci mogli żyć nawet tysiące lat. Kilkoro z nich zdecydowało się nawet zostać Jedi, ale nie mogli oprzeć się pokusie zupy i zeszli na Ciemną Stronę Mocy. Najpopularniejszym przedstawicielem Anzatów był Dannik Jerriko. Mogliśmy przez moment zobaczyć go w Kantynie Mos Eisley w ,,Nowej Nadziei". Jerriko bardzo chciał wtedy pożywić się zupą Hana Solo, ale ostatecznie mu się to nie udało. Kiedy Anzaci złapali swoją ofiarę, paraliżowali ją, wsuwali ssawki do nosa istoty i pożywiali się jej energią. Nie wiem jak wy, ale mnie to trochę przeraża ... 

Dannik Jerriko w ,,Nowej Nadziei"

Różnorodność świata Star Wars to nie tylko planety rozsiane po galaktyce, ale do tego, a może i przede wszystkim istoty, które je zamieszkują. Jest to element, bez którego Gwiezdne Wojny nie byłyby takie same. To one w dużej mierze budują klimat, przy tym tworząc ciekawą mozaikę. 

poniedziałek, 12 lutego 2018

,,Znajdź to, co dla ciebie ważne i rób to" | ,,Podwójne szczęście" autorstwa Carrie Fisher

Sięgając po ,,Podwójne szczęście" szczerze nie wiedziałam, czego się spodziewać.
Czy będą to następne wyznania o zmaganiu się z używkami?
Stopniowym powracaniu do "normalności"?
Szybko okazało się, że książka ta dotyczy zupełnie innej sfery życia autorki. ,,Pocztówki znad krawędzi" dotarły do mnie zdecydowanie bardziej ze względu na to, jaką tematykę poruszają. Natomiast ,,Podwójne szczęście" dotyczy relacji pomiędzy główną bohaterką Corą Sharp a mężczyzną Ray'em Beaudrilleauxem. Opisywana jest ich miłość, która wydaje się bohaterce nieskazitelnie czysta, lecz z biegiem czasu na jaw zaczynają wychodzić wady związku. Cora i Ray rozstają się w zgodzie, ale nie na długo, gdyż jak się okazuje Cora zachodzi w ciążę - ,,Chyba będę miała dziecko" - mówi. 


Cora powoli w towarzystwie matki, przyjaciela Bud'a i dziadka dorasta do bycia mamą. Próbuje też otrząsnąć się po śmierci Williama - bliskiego przyjaciela, który umarł na jej oczach po ciężkiej walce z AIDS. Po porodzie przed Corą otwiera się nowy rozdział życia, w którym może na szczęście liczyć na pomoc rodziny i bliskich. Bohaterka przyznaje, że nie wie czy sprosta zadaniu, ale dziecko i obecność osób, które ją wspierają, dają jej siłę do działania. 

Carrie jak zwykle treść ubrała w taki sposób, że całość czyta się szybko i przyjemnie. Tematyka na pewno nie każdemu przypadnie do gustu, to pewne, ale książki Carrie mają w sobie pewien magnes, przez który niektórzy wcześniej lub później zostaną przyciągnięci ...

 ❊

Witajcie,
Po ponad miesięcznej przerwie, która nie zależała ode mnie, wracam tutaj z nowymi pomysłami i sporą dawką energii. Stęskniłam się bardzo za tym wszystkim i chciałabym podziękować Wam za każde słowa otuchy, które nie dość, że podnosiły mnie na duchu to do tego czułam, że po prostu mam do kogo wrócić, bo nie zapomnieliście o tym miejscu.

Postaram się wszystko tak zorganizować, żeby wszystko wróciło do normy. Tak, posty pojawiać się będą co tydzień standardowo w piątki. Zmieniłam wygląd bloga, ale ciąg dalszy zmian jeszcze nastąpi dlatego, że chcę zaktualizować zakładki i posortować posty tak, żeby stały się bardziej przejrzyste. Wiem też, że zalegam z uzupełnieniem postów o bohaterach z sequeli, ale obiecuję, że i na to przyjdzie czas tym bardziej, że przede mną dwa tygodnie ferii.

Jeśli chodzi o dzisiejszy post to mam nadzieję, że powyższa króciótka recenzja książki Carrie choć trochę Wam się spodobała i tymi słowami żegnam się obiecując, że następny wpis już w piątek! 

Niech Moc będzie z Wami!

Ps. Nie obraziłabym się, gdybyście podawali mi pomysły na posty - o czym chcielibyście poczytać, a może ciekawi Was moje opinia na jakiś temat. Jestem otwarta na wasze sugestie. 🌠

poniedziałek, 5 lutego 2018

Mamy TRAILER!

Teaser oraz zwiastun spin - offa o Hanie Solo już jest! Jak wrażenia? Podoba się Wam czy macie obawy wobec tego filmu? Han Solo : A Star Wars Story już 25 maja w kinach!

TEASER 


TRAILER