czwartek, 26 stycznia 2017

Powrót do Rogue One - analiza teorii, czyli co się sprawdziło, a co nie?

Tak jak pisałam tydzień temu, po krótkiej przerwie powracamy do spin-offa i przyglądamy się bliżej teoriom, które teraz nie stanowią dla nas tajemnic. Jeśli ktoś z Was jeszcze nie widział spin-offa to uprzedzam, ale w tym poście pojawiają się spoilery. Spójrzmy na Rogue One właśnie ze strony fanowskich teorii, a więc przedstawiam Wam moją analizę. :)



1. Wszyscy (czyt. Jyn, Cassian, Chirrut, Baze Malbus, Bodhi, K-2SO) giną ...

Zacznijmy może od teorii, która bez dwóch zdań sprawdziła się w stu procentach. Mówiła ona właśnie o tym, że grupa Łotra 1 ginie pod koniec spin - offa. Oczywiście nie muszę tu wyjaśniać dlaczego powyższe spekulacje się sprawdziły. Podczas walki o zdobycie planów Gwiazdy Śmierci, po kolei widzimy jak grupa Rebeliantów ginie, począwszy od K-2SO, a skończywszy na Jyn i Cassianie. Chociaż pomimo plotek krążących po sieci właśnie o takim zakończeniu losów Rebeliantów, nie było to takie pewne, gdyż pojawiła się kolejna teoria podważająca nieoczywiste wtedy jeszcze zakończenie spin - offa. Mianowicie ...

2. Grupa Łotra 1 przechodzi na Ciemną Stronę Mocy i służy Imperium ... 

Czyli zakończenie niezbyt optymistyczne, ale jakże ciekawe. Spekulowano właśnie, że grupa Łotra przejdzie na Ciemną Stronę Mocy i pozostanie na służbie Imperium. Okazało się to być jednak trochę zawiłe, gdyż pojawiło się pytanie, skoro grupa kilku znaczących osób przechodzi na stronę wroga to dlaczego nie widzimy ich w epizodach IV - VI? Stworzył się z tego trochę skomplikowany wątek, za bardzo ingerujący w Klasyczną Trylogię i nie jest to dziwne, że owa fanowska teoria nie sprawdziła się. Ale, ale to jeszcze nie koniec teorii odnośnie dalszych losów Łotra. Jego grupę próbowano nawet przepchnąć jeszcze dalej w sagę, a mianowicie do ,,Przebudzenia Mocy". Obecność Rycerzy Ren w siódmym epizodzie utożsamiano właśnie z przejściem ekipy Łotra na Ciemną Stronę. Spekulowano, że Rycerzami będącymi na służbie Najwyższego Porządku stoją właśnie główne postacie RO. Teraz jednak wiemy, że Rycerze Ren to na pewno nie grupa sprzymierzonych Rebeliantów, która przeszła na stronę Imperium.




3. Losy Jyn Erso ...

Dlatego, że Jyn Erso grała główne skrzypce w całej akcji wykradnięcia planów "Niszczycielki planet" stwierdzono, że jej postać może mieć znaczny wpływ na następne epizody. Konkretniej na ,,Przebudzenie Mocy". I tak powstała teoria mówiąca, że Jyn to matka Rey. Sugerowano się przede wszystkim podobnym wyglądem obu bohaterek i ich charakterem. Przyznaję, że teoria fajna, ale z kilkoma haczykami. Po pierwsze jest to niemożliwe, aby Jyn urodziła Rey, gdyż Erso ginie w roku bitwy o Yavin, czyli O BBY, natomiast jak wiemy za datę narodzin Rey przyjmuje się 15 rok ABY, co od razu skreśla przypuszczenia. Dodatkowo pozostaje kwestia tego skąd u Rey wrażliwość na Moc. I tutaj możnaby faktycznie uzasadniać to tym, że Jyn mogła związać się z mężczyzną wrażliwym na Moc więc wtedy Rey odziedziczyłaby ją po ojcu, tak jak Padme nie miała Mocy, ale Luke odziedziczył ją po Anakinie. Tyle, że jak widzieliśmy Jyn ginie i nie ma możliwości, aby przeżyła skoro Scarif zostało zniszczone przez Gwiazdę Śmierci. Przez te teorie można zauważyć, że naprawdę nieznane losy Rey próbowane są tłumaczyć na wiele sposobów i można się było tego spodziewać, że wątki z ,,Przebudzenia ..." będziemy próbowali wytłumaczyć czymś z Rogue One. Będąc już przy temacie Jyn i Rey napomnę, że Daisy Ridley wypowiadała się o pokrewieństwie obu bohaterek mniej więcej słowami "To, że są do siebie podobne wyglądem nie oznacza, że są spokrewnione". Dodała też, że dla niej to kim są rodzice Rey jest oczywiste i nie tak istotne jak myślą fani. I bądź tu człowieku mądry. 

Ale pozostańmy jeszcze przy Jyn. Niektóre plotki mówiły o wątpliwościach co do szczerych intencji Erso. Wywiązała się z tego kolejna teoria, że Jyn jest tak naprawdę nie służbie Imperium, a do Rebelii zostaje wysłana jako szpieg, a do tego tajemniczą postacią, która klęka przed Darth Vaderem znajdującym się na Mustafar jest właśnie ona. Wszystko okazało się być nieprawdą, gdyż Jyn pomimo powiązać jej ojca z Imperium, nie była szpiegiem oraz zakapturzoną postacią. Jedna osoba, a tyle szumu. :)


4. Kim są te postacie? 

Chodzi oczywiście o wyżej wspomnianą scenę pokazaną już w zwiastunach, w której widzimy zakapturzona postać klękającą przed zbiornikiem bacta, w którym najpewniej też ktoś się znajduje. Sugerowano, że w zbiorniku zobaczymy Imperatora, Vadera albo nawet Snoke'a, natomiast druga postacią miał być Vader (gdyby w zbiorniku był Imperator) i na odwrót Imperator (jeśli w zbiorniku byłby Vader), a mówiono nawet o Jyn! Pewną wskazówką stali się żołnierze Gwardii Imperialnej, których widzimy po bokach i tak okazało się, że w zbiorniku znajdował się Lord Vader, a tajemniczą osobą jest ... No właśnie, choć widzimy w Rogue One jego twarz to nie wiemy i w spin - offie nie jest powiedziane jak nazywa się owa postać. W sieci od razu pojawiły się informacje na ten temat. Imię postaci brzmi Kren Blista - Vanee, który pełni funkcję doradcy Imperatora. Co do samego Vadera to jego przebywanie w zbiorniku jest wytłumaczone, gdyż leczył on tak swoje obrażenia odniesione przy walce z Obi - Wanem Kenobim.



5.Scena kończąca spin-off ...

Teorii nie uniknęła też kwestia sceny kończącej Rogue One. Krążyły plotki, że spin - off ma zakończyć się na śmierci Jyn i Cassiana, po której zostanie ukazane zbliżenie na kosmos i słychać głos Erso, która mówi, że warto było walczyć. Nie brakowało również pogłosek, że Łotr zakończy się w miejscu, gdzie zaczęła się akcja ,,Nowej Nadziei" co okazało się prawdą, bo plany zostały przekazane księżniczce Lei. Jak dla mnie pierwsza opcja byłaby całkiem dobra, sentymentalna, podkreślająca ważność walki Rebeliantów, ale moim zdaniem druga opcja, którą zresztą zobaczyliśmy jest jeszcze lepsza. Tak naprawdę po Łotrze 1 możnaby od razu włączyć ,,Nową Nadzieję", która dzięki takiemu zakończeniu spin - offa świetnie się z nim łączy.

Oczywiście teorii na temat Łotra było dużo, dużo więcej, ja przedstawiłam Wam te najpopularniejsze, najczęściej poruszane. Niewątpliwie do teorii o spin - offie będziemy jeszcze powracać. A Wy, co myślicie na temat powyższych, ale i innych teorii?

Dlatego, że już od jutra mogę cieszyć się feriami, mam w planie intensywnie pracować nad nowymi postami. Na razie nie jestem w stanie powiedzieć czy w ciągu tych czternastu dni będzie pojawiać się ich więcej, ale na pewno możecie spodziewać się ich raz w tygodniu w każdy piątek. :) Życzę miłego weekendu, a tym, którzy w najbliższym terminie zaczynają ferie, miłego odpoczynku.

wtorek, 24 stycznia 2017

Już wiemy, jak będzie nazywał się VIII epizod

Wczoraj dowiedzieliśmy się jaki tytuł otrzymał nadchodzący VIII epizod. Tytuł brzmi THE LAST JEDI. Jak się Wam podoba? Jak odczucia? Ósmy epizod pojawi się na ekranach kin w grudniu tego roku. :)




piątek, 20 stycznia 2017

Ciekawostki prosto z odległej Galaktyki - ,,Zemsta Sithów"

,,Zemsta Sithów" to epizod, który zamyka Nową Trylogię, ukazuje ostateczną przemianę Anakina Skywalkera w Darth Vadera i przejęcie władzy przez Sithów, a więc kończy pewien rozdział sagi. Dla wielu fanów to właśnie trzeci epizod jest najlepszą częścią prequeli, która pokazuje to na co wielu czekało, czyli "narodziny" Darth Vadera - postrachu całej Galaktyki.Część ta obfituje w wiele ciekawostek, a niektóre z nich prezentuję poniżej. :)


Czy wiedzieliście, że ... 

#1 ,,Zemsta Sithów" jako jedyny epizod sagi posiada ograniczenia wiekowe, co nie pozwala przypisać go do kina familijnego. Uważany jest za jeden z brutalniejszych filmów z racji na sceny poparzonego Vadera, jego operacji, zabijania ludzi i mnóstwo trupów.

#2 Prace nad scenami walki pomiędzy Anakinem a Obi-Wanem trwały dwa tygodnie. Natomiast aktorzy (Hayden Christensen i Ewan McGregor) poprzez ćwiczenie szermierki zaczęli przygotowywać się do nich już dwa miesiące wcześniej. Co ciekawe, sam Steven Spielberg pomagał przy kręceniu owych scen.

#3 Francuscy badacze z Tolouse Uniwersity na podstawie III epizodu "zdiagnozowali" u Anakina Skywalkera zaburzenia osobowości typu borderline. Swoje spostrzeżenia opublikowali w czasopiśmie "Psychiatry Research". 

#4 Z dialogów pomiędzy Anakinem, uwięzionym Palpatinem a hrabią Dooku wycięto wiele kwestii wypowiedzianych przez Kanclerza, w których mówił, że Dooku rozkazał Ludziom Pustyni porwanie i torturowanie matki Skywalkera. 

#5 Nazwa ,,Revenge of the Sith" nawiązuje do ,,Revenge of the Jedi", gdyż tak najpierw miał brzmieć tytuł VI epizodu, z czego zrezygnowano na kilka tygodni przed premierą. Pomysł wykorzystano przy III epizodzie. 

#6 W scenach bitwy o Kashyyyk miał pojawić się młody Han Solo, z czego jednak ostatecznie zrezygnowano. Ale w momencie, gdy Obi-Wan, Anakin i Palpatine przelatują obok budynku Senatu, pojawia się Sokół Millenium. :)

#7 Ostatnia scena ,,Zemsty Sithów", czyli przekazanie Luke'a pod opiekę Owena i Beru, została nakręcona przy okazji tworzenia ,,Ataku klonów" w Tunezji. W ten sposób zaoszczędzono na wyjeździe. 

#8 Scena, gdy Vader po operacji wstaje z platformy i zrywa łańcuchy jest nawiązaniem do ,,Frankensteina". 

#9 W około 70-tej minucie filmu, Anakin siedzi w komnacie i ukazana jest panorama Coruscant. Jednak w rzeczywistości jest to widok Nowego Jorku. 

#10 Podczas walki Mace Windu z Kanclerzem możemy dostrzec, że w niektórych ujęciach zamiast Iana McDiarmida występuje jego dubler. Tak samo jest, gdy Grievous rzuca Obi-wana w powietrze. Zamiast McGregora widać jego dublera. 

#11 Obraz wulkanu wybuchającego na Mustafar to prawdziwa erupcja wulkanu Etna na Sycylii. 

W tym wpisie to już wszystko odnośnie ,,Zemsty Sithów". Mam nadzieję, że chociaż jedna informacja była dla Was nowością. :) W zakładce pytania i odpowiedzi czekam na chętnych, którzy chcieliby podzielić się swoim zdaniem na temat "Która postać i scena z Rogue One najbardziej Wam się spodobała/zapadła w pamięć?". W następnym tygodniu po krótkim odpoczynku od spin-offa, znów do niego powracamy i zapraszam Was na notkę, w której bliżej przyjrzymy się teoriom odnoście Łotra 1, które zdementujemy lub potwierdzimy. :)
Trzymajcie się i niech Moc będzie z Wami!

piątek, 13 stycznia 2017

Jango Fett i jego syn Boba Fett

Boba Fett zjednał sobie serca fanów sagi z całego świata. Niejednokrotnie jest on bardziej lubiany niż sam Darth Vader czy Yoda. W tym wpisie zapraszam do poczytania właśnie o nim oraz o jego ojcu, którego możemy oglądać w Nowej Trylogii.



Rodzina Jango Fetta została zamordowana przez członków Straży Śmierci, przez co samotny chłopiec przyłączył się do Mandalorian. Łowca nagród istotną rolę odegrał w ,,Ataku klonów", gdyż to w tej części wokół jego osoby sporo się działo. Dooku zlecił mu zabicie senator Padmé do czego Fett zatrudnił Zam Wesell. Po nieudanych zamachach Wesell została schwytana przez Obi-Wana i Anakina. O mały włos Zam nie zdradziła, kto powierzył jej zadanie zabicia pani senator. Nie zdążyła wyjawić ona zleceniodawcy, gdyż Fett zabił ją zatrutym pociskiem. Jak się okazało pochodził on z planety Kamino i tym tropem Kenobi podążył wyjaśnić sprawę zamachów.



Na Kamino Obi-Wan odkrył, że z inicjatywy Syfo-Diasa powstaje tam armia klonów. Dawcą genów dla klonów został sam Jango Fett, a w zamian za to łowca zażądał własnego klona bez ingerencji w geny, którego nazwał Boba i traktował jak własnego syna. Kenobi przebywając na Kamino zdemaskował Fetta i stoczył z nim pojedynek, niestety nieskutecznie, gdyż łowca uciekł, ale Obi-Wan w ostatnim momencie przyczepił na statek wroga nadajnik. Jedi postanowił śledzić łowcę, lecz został zauważony i zaatakowany. Jango i Boba przekonani, że Kenobi zginął, polecieli na Geonosis, gdzie w ślad za nimi podążył Obi-Wan. Okazało się, że Fett kontaktuje się z hrabią Dooku, o czym Kenobi doniósł Radzie Jedi, ale schwytano go i uwięziono.


Na Geonosis nadszedł koniec Jango Fetta, gdyż zginął on podczas akcji uwolnienia Kenobiego, Anakina Skywalkera i senator Padmé. Łowca nagród został zabity przez Mace Windu, który odciął mu głowę. Po skończonej bitwie, kiedy arena opustoszała widzimy jak Boba Fett zabiera hełm swojego ojca. Możemy domyślać się, że zapragnął wtedy zemsty na Jedi i chciał pomścić ojca, który zginął na jego oczach.


Na pytanie, aby podać łowcę nagród z sagi większość z Was bez zastanowienia odpowiedziałaby Boba Fett i nie ma się co dziwić, w końcu to on stał się najsłynniejszym łowcą. Pragnąc zemsty zaczął współpracować z Darth Vaderem, który ogarnięty wściekłością zlecił mu odszukanie Luke'a Skywalkera przez schwytanie Hana Solo. Za głowę przemytnika wyznaczono niezłą sumkę co było na rękę łowcy, a Vader wiedząc, że Luke przybędzie na pomoc Solo, czekał, aż Boba Fett doprowadzi do niego Hana. Fett dowiedział się, że Han Solo będzie szukał schronienia u przyjaciela więc powiadomił Vadera, a ten przekupił Lando Carlissiana i wraz ze szturmowcami czekał na Bespin na Solo, a następnie na syna.


Gdy Han wraz z Leią i Wookiem przybyli na Bespin zostali oddani w ręce Vadera, który zlecił zamrożenie Hana w karbonicie. Boba zabrał zamrożonego Solo do pałacu Jabby. W ,,Powrocie Jedi" po całym zamieszaniu u Hutta, Skywalker i Solo zostali skazani na śmierć przez wrzucenie do paszczy Sarlacca. Żywot Boby Fetta powoli chylił się ku końcowi. Han nic nie widząc przez przypadek uruchomił plecak odrzutowy łowcy. Ten wzbił się w powietrze, odbił od statku Jabby i wpadł do paszczy potwora, gdzie miał zginąć w jego czeluściach. Tak mogłoby się wydawać, ale nic z tego. Boba wcale nie został strawiony w żołądku Sarlacca. Wiele źródeł wskazuje na to, że łowca wydostał się z jamy potwora, ba, nawet przeżył i wiódł sobie dalej swoje "łowcze" życie. W każdym bądź razie w sadze nie zostało to wykorzystane więc każdy niech przyjmie sobie taką wersję jaka mu się podoba.

Można powiedzieć, że Jango Fett zginął jak na łowcę nagród przystało, na polu bitwy, w czasie walki. Możnaby powiedzieć prawie to samo o jego synu z tym wyjątkiem, że Boba zginął uderzony przez ślepego Hana. Ja w stosunku i do Jango Fetta i do jego syna jestem nastawiona neutralnie. Nie należę do tych osób, które wręcz za nimi szaleją, a szczególnie za tym drugim, choć na planowany spin - off opowiadający o najsłynniejszym łowcy nagród w całej Galaktyce wybiorę się z pewnością.
Niech Moc będzie z Wami!

niedziela, 1 stycznia 2017

Moje wrażenia po spin - offie Rogue One UWAGA SPOILERY!

O spin - offie Łotr1 głośno było już od dawna, wszyscy wspólnie odliczaliśmy do momentu, aż w końcu na ekranach kin zobaczymy zmagania Rebeliantów przeciwko złowrogiemu Imperium Galaktycznemu próbującego zawładnąć całą Galaktyką. Dzisiaj zapraszam Was na moje przemyślenia o najnowszym spin - offie, którego niektórzy mogli zobaczyć już dobre dwa tygodnie temu, ale z kilku powodów ja mogłam zobaczyć go dopiero niedawno. Zaznaczam, że w tym poście pojawiają się spoilery, za które z góry przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać. Chciałam napisać dwa osobne posty ze spoilerami i bez, ale zorientowałam się, że raczej nie zdążę tak więc zapraszam do czytania.

 UWAGA SPOILERY!


Bez wątpienia Rogue One poszerzył horyzonty uniwersum Gwiezdnych Wojen i przetarł szlaki innym spin - offom, gdyż takowe są planowane. Wielu fanów miało wątpliwości co do Łotra 1, gdyż pozostał im jeszcze niedosyt po ,,Przebudzeniu Mocy" i obawiali się, że spin - off okaże się być jeszcze gorszy niż siódmy epizod. Sama uważam, że większych zarzutów co do Łotra mieć nie mogą, bo w przeciwieństwie do nostalgii z ,,Przebudzenia...", z ekranu Łotra, Gwiezdne Wojny, aż kipią i krzyczą. Ale porównywanie Rogue One z VII epizodem zostawmy, bo uważam to za zbędne i zajmijmy się tym czym mamy się zająć. 

Łotr 1 to historia pokazana z zupełnie innej perspektywy, innej od tej, którą dotychczas znaliśmy. Jest to Galaktyka, a raczej konflikt pomiędzy Rebelią a Imperium widziany oczyma Rebeliantów, którzy odegrali wielką rolę i to w pewnym sensie dzięki ich działaniom możemy w ogóle mówić o ,,Nowej Nadziei", ,,Imperium kontratakuje" czy ,,Powrocie Jedi". I Łotr 1 idealnie wpasowuje się nie tylko w całą sagę, ale przede wszystkim w Starą Trylogię. Rogue One to zespolenie pomiędzy ,,Zemstą Sithów" a ,,Nową Nadzieją", dzięki któremu mogliśmy dowiedzieć się, że wykradniecie planów Gwiazdy Śmierci nie było od tak proste, lecz wymagało szeregu skomplikowanych działań, w czasie których swoje życie oddało tak wielu ludzi.

Właśnie, trudno opisać to jak bohatersko swoje życie poświęcili Rebelianci dla innych istot, a jednym słowem całej Galaktyki. Działając w zespole pokazali jak wielka siła tkwi w nawet kilku osobach, którzy łączą siły i walczą w imię wolności. Idealnie działania te podkreślają dobrze znane nam słowa Jyn Erso "Rebelia to bunt, prawda?", a trafne byłoby również dodanie, że bunt i nadzieja, która stale przewija się na ustach Rebeliantów. W tej całej grupie, którą widzieliśmy nie ma jednej osoby, która stanowiłaby kręgosłup całej grupy. Wszystkie postacie, które zjednoczyły swoje siły, stały się filarami akcji wykradnięcia planów. I chociaż mogliśmy się spodziewać takiego obrotu sprawy, a tym bardziej zakończenia, to do samego końca utożsamialiśmy się z bohaterami i mieliśmy nadzieję na powodzenie akcji, która wbrew niektórym przekonaniom, miała sens.

Aktorzy wcielający się w głównych bohaterów zostali idealnie obsadzeni w rolach. Felicity Jones wcielająca się w Jyn Erso, która jak widzieliśmy na początku filmu musiała szybciej dorosnąć, fenomenalnie pokazała odwagę i upór bohaterki. Takiego buntowniczego charakteru potrzebowała właśnie Rebelia, aby zrobić krok naprzód. Cassian Andor, w którego wciela się Diego Luna, świetnie odegrał kapitana, który za maską odwagi i buntu, skrywa uczuciowość i cierpienie, bo jak dowiadujemy się w pewnym momencie, przeszłość miał równie trudną co Jyn, a Rebelia jest dla niego wszystkim i będzie walczyć za nią do ostatniego tchu. Jyn i Cassian idealnie działają w duecie. Ostatnia scena z nimi, kiedy razem giną patrząc śmierci w oczy jest momentem, gdy zamyka się pewien rozdział w historii Rebelii, bo to właśnie dzięki niej walczyli w imię wolności i razem zginęli. 







W spin - offie zobaczyliśmy jeszcze jeden duet, który niejednokrotnie wywoływał na mojej twarzy uśmiech. Chodzi oczywiście o Chirruta Îmwe i Baze Malbusa. Uważam, że Donnie Yen za rolę Chirruta na prawdę powinien dostać jakąś nagrodę, gdyż to w jaki sposób wcielił się w mnicha, przerasta wszelkie pojęcie. To dzięki Îmwemu miałam wrażenie, że Moc jest wszędzie, w każdej istocie, towarzyszy nam przez cały film, "jej energia otacza nas i wiąże", a jego wiara w nią jest imponująca. Największe wrażenie wywarła na mnie ostatnia scena z udziałem Chirruta, gdy kroczył on pomiędzy pociskami, nie uchylając się ani nie ukrywając, z kijem w ręku i modlitwą na ustach "Silna jest Moc, Mocą jestem silny", która nie tylko prowadziła go do włącznika dezaktywującego osłonę Scarif, ale i przez całe życie. Oprócz niesamowitych scen walki, podczas których zwykłym kijem potrafił rozgromić całą grupę szturmowców, to właśnie moment, gdy poświęca się dla Rebelii z myślą, że idzie na pewną śmierć, najbardziej mną wstrząsnął. Wzruszające były jego ostatnie słowa, gdy umierał po postrzale w ramionach Malbusa - "Mocą jesteś silny". Słowa te dały jego przyjacielowi tak wielkiego kopa do działania, że powtarzając modlitwę Chirruta, z nadzieją w sercu stawił czoła wrogowi, niestety jak wiemy po oddaniu kilki strzałów, podzielił los przyjaciela. Twórcy nie mogli inaczej ukazać ich śmierci. Przyjaźnili się i razem odeszli. 


Bodh Rook to osoba, która daje przykład, że nigdy nie jest na nic za późno. Z imperialnego pilota przemienia się w człowieka chcącego przeciwstawić się niesprawiedliwości i zaczyna działać z Rebeliantami. Jego samozaparcie, chęć pomocy, znajomości Imperium, w którego środowisku przebywał, a także on sam staje się dla Rebelii bezcenny. Był człowiekiem, który poświecił się, aby coś po sobie pozostawić, a nie pełnić funkcję nic nieznaczącej marionetki w rękach Imperium. Jego śmierć spowodowana przez ładunek wybuchowy, który wpadł do statku, na którym przebywał, zdawała mi się być niesprawiedliwa i tragiczna, a obraz słupa ognia i dymu po zniszczonej maszynie, na pokładzie, której zginął właśnie Bodhi był okropny i przerażający.

Śmieszkiem, który rozładowywał trudną atmosferę pomiędzy Rebeliantami był oczywiście K-2SO. Niejednokrotnie na sali kinowej słyszałam śmiechy będące reakcją na zabawne teksty droida, który udowodnił, że pomimo tego, iż jest maszyną, umie zachować się jak prawdziwy przyjaciel, potrafiący jednym tekstem zażegnać spiny między bohaterami. Na pewno nie zapomnę jego wybrnięcia z sytuacji ze szturmowcami "... zamknę więźniów w ... więzieniu", albo "Wiedziałaś, że to nie ja, prawda?", gdy Jyn postrzeliła identycznego droida. Jego poświęcenie i podawanie wskazówek przyjaciołom do ostatniego tchu jest równie bohaterskie co śmierć innych Rebeliantów. Widok rozstrzelanego K-2 jest tak prawdziwy, że ja sama nie mogłam uwierzyć, że nie usłyszymy już więcej K-2SO szacującego w procentach ryzyka kolizji czy szansy na przeżycie.



Dużym wrażeniem było dla mnie zobaczenie na ekranie kinowym Darth Vadera a to dlatego, że nie było mnie jeszcze na świecie, gdy do kin wchodziła Klasyczna Trylogia, a ,,Zemsta Sithów" pojawiła się w kinach, gdy miałam zaledwie cztery lata. Dlatego zobaczenie Lorda Vadera po raz pierwszy w kinie, zapamiętam na długo. Przed premierą Łotra obawiałam się tylko o jedno - ilość czasu, w którym go pokażą, gdyż byłabym zawiedziona gdybyśmy ujrzeli go przez pół minuty tak jak Luke'a Skywalkera w ,,Przebudzeniu Mocy". Na szczęście moje obawy okazały się zbędne, ponieważ zobaczyliśmy kilka scen z jego udziałem i to jakich scen! Każda z nich rozbrajała, a pojawienie się sylwetki Sitha w obłokach pary to mistrzostwo ... Nie mówiąc już o jednym z finałowych momentów, w którym Vader na prawdę budził jeszcze większy postrach i grozę, ale o tym za chwilę.



W okrutnego i bezwzględnego Orsona Krennica wcielił się Ben Mendelsohn i choć sama postać niezbyt przypadła mi do gustu to aktor mocno ratował sytuację. Okrucieństwo Krennica można było wyczytać z jego oczu, a sposób w jaki obchodził się z innymi był rodzajem odreagowania na niepoważne traktowanie przede wszystkim ze strony Tarkina. Wiadomo, że chciał on zabłysnąć w oczach Imperatora, a przez Gwiazdę Śmierci pokazać swoją siłę i to, że chce, aby stawiano go na równi z Tarkinem czy Darth Vaderem. Jednak był on tylko pionkiem w grze Imperium i chyba nie do końca zdawał sobie z tego sprawę. Z "niszczycielką planet" nie był powiązany tylko on, ale i Galen Erso, który wbrew własnej woli przyczynia się do powstania broni Imperium. Erso jest obrazem bardzo nieszczęśliwego, cierpiącego człowieka, który traci żonę i dziecko, ale nieustannie o nich myśli i to między innymi dla bliskich postanawia w "swoim dziele" umieścić wadliwą konstrukcję. Żyje z wyrzutami sumienia, że przyłożył rękę do umocnienia wroga, ale odkupia swoje winy właśnie przez wadliwy reaktor, który niszczą Rebelianci w ,,Nowej Nadziei". Szkoda tylko, że Erso spotkał swoją Gwiazdeczkę po tylu latach na krótko przed śmiercią.



Niewątpliwie dużym plusem spin - offa jest ukazanie różnorodnych planet. Lah'mu, Jedha, Eadu, Scarif, Yavin 4, Mustafar. Mogłoby wydawać się, że to za dużo, ale wręcz przeciwnie. Wszystko zostało pokazane w taki sposób, że chciałoby się jeszcze więcej i więcej. Oprócz tego ujrzeliśmy bardzo dobrze znane nam postacie. Vader, Tarkin, a do tego Bail Organa, Mon Monthoma, a nawet przez moment R2D2 i C-3PO. Walki w kosmosie zostały ukazane perfekcyjnie i mam wrażenie, że były one połączeniem starć z IV i VI epizodu. X-Wingi, U-Wingi, Myśliwce TIE, Niszczyciele - to wszystko przeniosło nas w klimat Klasycznej Trylogii, co mnie osobiście bardzo ucieszyło.

Na pewno serce nie jednego z fanów zabiło mocniej pod koniec filmu. Zobaczyliśmy śmierć Jyn i Cassiana, oślepiające światło, a za chwilę przenieśliśmy się do kosmosu, do wielkiej chwili z Darth Vaderem. Dobrze wiecie o co chodzi. :) Rozwścieczony Lord Sithów zmiata Rebeliantów jak muchy, przyciąga ich blastery, rzuca nimi o ściany czy ostatecznie zabija mieczem świetlnym. Takiego zakończenia nie spodziewałam się kompletnie. Rebelianci w panice przekazujący sobie plany Gwiazdy Śmierci i Vader depczący im po piętach. W końcu ucieczka i pojawienie się księżniczki Lei Organy. Niesamowite, zapierające wręcz wdech w piersiach zakończenie akcji Łotra, ale przecież jego kontynuacja toczy się tak naprawdę ,,Nowej Nadziei". 

Pewnie i tak o czymś zapomniałam napisać, ale Łotr 1 zostaje z nami już na stałe i jego temat jeszcze nieraz się tutaj pojawi. Bez wątpienia Łotr długo zostanie w mojej pamięci i będę wracać do niego niejednokrotnie. Wywarł na mnie niesamowite wrażenia, pozytywne odczucia i na pewno mogę powiedzieć, że na taki efekt, który zobaczyłam właśnie czekałam. Czekam na Wasze wrażenia po Rogue One. :)
Niech Moc będzie z Wami!