piątek, 18 listopada 2016

Zajrzyj w głąb siebie i uwierz, czyli szkolenie Luke'a oraz aforyzmy Yody



Żeby trochę odpocząć od postów dotyczących romansów, w tym wpisie proponuję, abyśmy przyjrzeli się bliżej szkoleniu Luke’a Skywalkera. Oczywiście skoro mowa o jego szkoleniu nie można zapomnieć o sentencjach Yody, którymi przy okazji będę Was męczyć. :) Wydawać by się mogło, że jeżeli mówi się o szkoleniu to kojarzyć to można tylko z treningiem fizycznym. I rzeczywiście na tym skupiało się doskonalenie umiejętności nie tylko Luke’a, ale i innych Jedi. Jednak trening to też, a może i nawet przede wszystkim, ćwiczenie umysłu, czyli psychiki ...

Szkolenie Skywalkera zaczęło się już w ,,Nowej Nadziei”. Na pewno dobrze pamiętamy, gdy Luke ćwiczył na pokładzie Millenium Falcoln z zasłoniętymi oczyma, używając miecza świetlnego do odbijania ciosów. Ćwiczenia te odbywały się pod opieką Obi-Wana, który już zaczął oswajać Skywalkera z metodami walki i kontrolowaniem umysłu.   Oczy kłamią. Zaufaj intuicji i uczuciom – wskazówka Kenobiego brzmiała mniej więcej tak i myślę, że jest na tyle zrozumiała, że nie trzeba jej wyjaśniać. Rada, której udzielił uczniowi Obi-Wan była bardzo ważna i z pewnością przyczyniła się do późniejszego zwycięstwa nad Imperium.

Niestety Kenobi dał się pokonać Vaderowi w walce na Gwieździe Śmierci, ale stale utrzymywał kontakt z Lukiem. Sukces Skywalkera w bitwie o Yavin pokazał wielki potencjał chłopaka i to Obi-Wan polecił mu kontynuowanie szkolenia u mistrza Yody na Dagobah. Czas spędzony u Yody ukazał jak wielkie umiejętności już posiada, ale równocześnie jak wiele musi się jeszcze nauczyć. Zacznijmy od początku.


Luke i towarzyszący mu R2D2 wylądowali na Dagobah, jednak ich X-Wing ugrzązł w bagnie. Po wyciągnięciu kilku niezbędnych rzeczy, obydwoje odpoczywali, gdy nagle pojawił się tajemniczy jegomość. W pierwszej chwili Skywalker w ruchu obronnym wyciągnął miecz świetlny, ale Yoda przekonał go, że nie ma złych zamiarów. Luke opowiedział o poszukiwaniu wielkiego wojownika, a co na to odpowiada Yoda - ,,Wojna nikogo wielkim nie czyni”. Czy ta sentencja nie jest prawdą uniwersalną po dzień dzisiejszy? Czy wojny kogokolwiek uczyniły wielkim? Z tego co wiadomo wojna przynosi tylko ból i ciernienie, a zamiast budować, rujnuje wszystko – ludzi i świat. Tą sentencję śmiało można odnieść do sytuacji, która trwa dzisiaj. Czy konflikty, zamachy, przemoc zostawiły po sobie dobry ślad? Odpowiedź jest jedna.

Yoda: -Swą broń odłóż. Krzywdy wyrządzić Ci nie chcę. Zastanawiam się dlaczego tu przybyłeś. 
Luke: -Szukam kogoś. 
–Szukasz? A więc już znalazłeś kogoś. 
–Racja.
–Pomóc Ci mogę. 
–Wątpię. Szukam wielkiego wojownika.
 –Wielkiego wojownika … Wojna nikogo wielkim nie czyni.

Na początku widać, że samotność zdecydowanie nie służy Yodzie. Bohater wygląda jakby zupełnie ze świrował, co zmieniło się, gdy tylko dowiedział się kogo szuka Skywalker. Na wieść o Yodzie powróciły wspomnienia, ale ten nie wyjawił Luke’owi swojej prawdziwej tożsamości. Zaprosił więc przybysza na obiad, a w między czasie podpytywał go o powód poszukiwań Yody. Jednak zniecierpliwiony Luke chciał jak najszybciej znaleźć rycerza Jedi, co nie zadowalało Yodę. Dopiero Luke zorientował się z kim ma do czynienia, gdy ten zaczął rozmawiać z kimś, kogo głos Skywalker znał bardzo dobrze. Najpierw Yoda nie zgadzał się na nauczanie Luke’a, ale po namowach Skywalkera i Obi-Wana uległ.


 Yoda: -Czemu Jedi zostać pragniesz? 
Luke: -Głównie ze względu na ojca. 
–Ojciec … Potężny Jedi z niego był. Potężny Jedi … 
-Daj spokój. Skąd wiesz? Nie znasz mnie. Sam nie wiem co tu robię! Marnujemy czas! 
Yoda: -Nauczać go nie mogę. Cierpliwości mu brak. 
Obi-Wan: -Nauczy się cierpliwości. 
–Gniewu w nim dużo. Jak w jego ojcu. 
Obi-Wan: -Czy ja byłem inny, gdy mnie uczyłeś? 
–Nie gotów jeszcze. 
Luke: -Yoda?? Jestem gotów! Ben, mogę być Jedi! 
Yoda: -Gotów powiadasz? Co wiesz o gotowości? Od 800 lat Jedi szkolę. Wedle uznania dobieram ich. Jedi musi najgłębsze poświęcenie dawać. Umysł najpotężniejszy. Ciebie … długo obserwowałem. Przez całe życie wzrok odwracał ku przyszłości, horyzontowi. Nie myślał nigdy, gdzie jest. Co robi. Przygody. Podniety. Nie pożąda Jedi tych rzeczy. Jesteś lekkomyślny. 
Obi-Wan: -I ja byłem taki. Pamiętasz? 
–Jest za stary. Za stary, by naukę zacząć. 
Luke: -Ale tyle już umiem. 
–Skończy co zaczął? 
–Nie zawiodę Cię. Nie boję się. 
–Będziesz się bał. Będziesz …







Podczas treningu, fikołków i wspinaczek Yoda przekazywał Luke’owi prawdy potrzebne mu, aby stać się Jedi. Opanowanie. Wystrzeganie się agresji, nienawiści i gniewu. Wyciszenie. Spokój. – to droga do sukcesu. Co najważniejsze „Jedi wykorzystuje Moc dla wiedzy i obrony, a nigdy do ataku”.

Yoda: -Siła Jedi wypływa z Mocy, ale strzeż się Ciemnej Strony. Gniewu, lęku, agresji. Ciemna Strona Mocy to one. Szybko się zjawiają, gdy walczysz. Jeśli wstąpisz na ciemną ścieżkę, losem Twoim ona zawładnie. Strawi ona Ciebie jak ucznia Obi-Wana. 
Luke: -Vadera ... Jest silniejsza? 
–Nie. Szybsza, łatwiejsza, bardziej kusząca. 
–Jak odróżnię dobro od zła? 
–Odróżnisz. Jeśli wyciszony będziesz, spokojny, bierny. Jedi wykorzystuje Moc dla wiedzy i obrony. Nigdy do ataku.

Jednym z ważniejszych punktów szkolenia było zmierzenie się ze swoim strachem. Yoda wysłał Luke’a do jaskini Ciemnej Strony, w której jak powiedział, spotka się z tym co sam ze sobą zabierze. Może nie było to dziwne, że Luke zobaczył w niej ducha Vadera - kogoś kto zabrał mu mentora i siał postrach w całej Galaktyce. Choć Yoda poinformował Luke’a, że broń nie będzie mu potrzebna, ten zdecydowanie przypiął do swego boku miecz świetlny, czyli w tamtym momencie zaczął kierować nim strach i panika, a naturalnym odruchem człowieka jest w takim przypadku obrona. Gdy tylko Luke ujrzał zbliżającego się w jego stronę Lorda Sithów, wyciągnął miecz, uruchomił go, a po krótkiej wymianie ciosów zaatakował wroga odcinając mu głowę. Luke pokonał Vadera, więc odniósł zwycięstwo, ale czy na pewno? Odcięta maska wybuchła, a oczom Skywalkera ukazała się jego twarz. Tę sytuację można interpretować na kilka sposobów i założę się, że ilu z Was czyta ten post, tyle różnych interpretacji usłyszałabym. Ba. Co fan to inne zdanie na temat porażki Luke’a, bo tak nazwał to Yoda.




Ja wydarzenia w jaskini nie uznaję jako porażkę Skywalkera. Uważam, że Yoda wysłał go tam, aby jego uczeń uczył się na błędach. Tak. Któż z nas nie popełnia błędów? Ale dzięki porażkom wiemy jak postępować następnym razem. Na pewno Luke postąpiłby już inaczej gdyby znalazł się w takiej sytuacji ponownie, a dowodem na to może być walka na Bespin. Przecież Luke nie użył wtedy miecza do ataku, lecz do obrony. Własna twarz w masce Vadera miała nim wstrząsnąć, aby uważał na strach i gniew oraz opanował emocje. Nazwijmy to tzw. terapią wstrząsową.

Następną radę jaką Yoda udzielił uczniowi możemy, my, z powodzeniem wziąć sobie do serca. Chodzi tu oczywiście o „Rób, albo nie rób. Prób nie ma”. Rada ta została udzielona Luke’owi, gdy ten po zobaczeniu zatopionego X-Winga i nieudanej próbie wyciągnięcia go, nie zamierzał wykonać tego ponownie, bo najzwyczajniej nie wierzył, że się uda. Robiliście coś kiedyś bez przekonania, że Wam się uda? Na pewno tysiące razy. Z negatywnym nastawieniem i bez wiary we własne możliwości nie zajdzie się daleko. „Nie wierzę”. „I dlatego Ci się nie udaje”. Należy uwierzyć w swoje umiejętności, zaufać sobie, a wiele rzeczy przyjdzie nam łatwiej. Jeśli będziemy sobie mówić „Nie dam rady” to na 100% tak się stanie. A gdy pomyśli się „Uda mi się” od razu człowiek nabiera odwagi i wiary. A jeśli nie wyjdzie? Ktoś kiedyś powiedział, że ważna jest droga do celu, a nie sam cel.

Luke: -Nie wyciągniemy go. 
Yoda: -Taki pewny jesteś? Niewykonalne wszystko jest dla Ciebie? Nie słyszysz mnie? 
–Przesuwanie kamieni to jedno. A to, coś zupełnie innego. 
–Nie, nie innego. Innego tylko w Twoim umyśle. Musisz się oduczyć tego czego się nauczyłeś. 
–Spróbuję. 
–Nie próbuj. Rób. Albo nie rób. Nie ma próbowania. 

…Luke’owi nie udaje się wyciągnąć statku… 

-Nie mogę. Jest za duży.
–Znaczenia wielkość nie ma! Spójrz na mnie! Po wielkości mnie sądzisz? A nie powinieneś. Bo sprzymierzeńcem moim jest Moc. A to potężniejszy sprzymierzeniec. Życie ona tworzy. Sprawia, że ono wzrasta. Jej energia otacza nas i wiąże. Świetlistymi istotami jesteśmy, a nie tą surową materią. Musisz wokół siebie Moc poczuć. Tutaj, miedzy Tobą, mną, drzewem, skałą. Wszędzie. Nawet między tą ziemią a statkiem. 
–Żądasz niemożliwego. 

…Yoda wyciąga X-Winga… 

-Nie mogę w to uwierzyć 
–I dlatego Ci się nie udaje.

Pobyt Luke’a u Yody powoli zaczął chylić się ku końcowi, gdyż Skywalker wyczuł, że Lei i Solo grozi niebezpieczeństwo. Pomimo niedokończonego szkolenia oraz sprzeciwu Yody i Obi-Wana, Luke zrobił to co uważał za słuszne i poleciał na Bespin. W sumie nie ma w tym nic dziwnego, bo przecież nie mógł spokojnie szkolić się na Dagobah, a w wolnych chwilach popijać korzeniuszkę, gdy jego najbliżsi cierpieli. Luke obiecał powrócić na Dagobah, ale stało się to przed czym ostrzegali go Jedi. Skywalker zmierzył się z Vaderem, który wykorzystał jego uczucia przeciwko niemu. Darth Vader chciał złamać swojego syna psychicznie, co na szczęście nie udało mu się.

Sprawa z Hanem Solo odłożyła szkolenie Skywalkera na dalszy plan. Po dość długim czasie Luke powrócił do Yody, aby dokończyć to co zaczął. Jednak zastał już Mistrza bardzo schorowanego i można powiedzieć, że w ostatniej chwili zdążył pożegnać się z nim i dowiedzieć prawdy o ojcu. Wszystko o Anakinie Skywalkerze i Lei wyznał mu Obi-Wan, który tak jak Yoda ostrzegłł go przed Vaderem i pokierował co musi zrobić, aby ostatecznie pokonać Imperatora. Już wtedy Luke miał jeden cel – ocalenie ojca i nawrócenie go na Jasną stronę Mocy, bo wciąż widział w nim szansę na zmianę.

Yoda: -Tak staro wyglądam w oczach Twoich? 
Luke: -Nie, skądże. 
–Wyglądam. Choruję. Stary i słaby jestem. Gdy Ty 900 lat dożyjesz, gorzej wyglądać będziesz. Wkrótce odpocznę. Na wieki zasnę. 
–Mistrzu, nie możesz umrzeć. 
–Silny Mocą jestem, lecz nie tak silny. Zmierzch już nade mną i wkrótce noc nadejdzie. 
–Musisz mi pomóc. Wróciłem dokończyć szkolenie. 
–Szkolenia nie potrzeba. Co trzeba już poznałeś. 
–A więc jestem Jedi … 
-Jeszcze nie. Została jedna sprawa. Vader. Z nim zmierzyć się musisz. Tylko wtedy rycerzem Jedi się staniesz. A zmierzysz się z nim. […] Pamiętaj. Siła Jedi z Mocy płynie. Strzeż się. Złość, strach, agresja … Ciemnej Strony bronią są. […] Nie lekceważ potęgi Imperatora.

Finałem szkolenia Luke’a jest oczywiście pojedynek między nim a Imperatorem. Szczerze, według mnie jest to jedna z najpiękniejszych scen sagi. Wszystkie nauki Yody i Kenobiego nie poszły na marne, a mimo chwilowego kryzysu, Luke odrzucił miecz, a tym samym posłuchał rad Yody – „Jedi używa Mocy do obrony. Nigdy do ataku …”. Swoją postawą pokazał ojcu, że zawsze ma się wybór. Vader dostrzegł, że wtedy miał możliwość nie przyjmowania Ciemnej Strony i na pewno było mu też wstyd przed synem, że wyrządził tyle zła …



Jedne z ostatnich chwil „Powrotu Jedi” pokazują, że Skywalker wiele się nauczył i w pełni zasługuje na miano Rycerza Jedi. Przecież Skywalker mógł zabić ojca, który przyjmując Ciemną Stronę i służąc jej czynił zło. Na szczęście tak się nie stało, a dzięki temu Lord Sithów znów powrócił na ścieżkę dobra. :)

Co myślicie o szkoleniu Luke’a? Jak interpretujecie jego starcie z Vaderem w jaskini na Dagobah? Pamiętacie, że za niecały miesiąc idziemy do kina na Łotra 1? Na następny post zapraszam za tydzień i niech Moc będzie z Wami!

5 komentarzy:

  1. Szkolenie Luke'a u Yody wywarło na mnie duuuuże wrażenie. Bardzo podobał mi się przede wszystkim mały Mistrz Jedi, który udowadniał, że nie wielkość ma znaczenie, a Moc w człowieku (czy też innym stworzeniu :D).
    Wydaję mi się, że starcie w jaskini na Dagobah było próbą... Młody Skywalker, w pewnym sensie niedojrzały jeszcze (a co ja tam wiem o dojrzałości, ale kit z tym xd) wiedział o tym, że będzie musiał się zmierzyć z Vaderem. Może była to jego największa obawa? Co jeśli go nie pokona lub zejdzie na Ciemną Stronę? Właściwie to tylko on mógł pokonać Sith'ów i miał tego świadomość.
    Czekam na następne wpisy! :))

    NMBZT! Sue. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko nie mów mi o Rouge One.
    Okazuje się, że w dniu premiery mam jakiś koncert, a 3 dni później - ważne przesłuchania. Więc moja wizyta w kinie będzie opóźniona, a chciałam iść na premierę z przyjaciółką...
    ALE nie o tym...
    LUUUUUUUUUUKEEEEEE ♡♡♡♡
    UWIELBIAM GO. Szkolenie Yody było super! Ja bym chyba sobie poradziła. A uważam, że moment w jaskini z Vader em był jednym z najbardziej przerażających w całych Star Warsach xd a w ogóle to dzisiaj moja pani od polskiego poprawiła dziewczynie w wypracowaniu "Star Wars" na "Starwars" i musiałam bronić honoru koleżanki bo nieumiejętna polonistka odjęła jej punkty .
    No to tyle, ja lecę spać ;)
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, biedna. :( Ja też właśnie nie wiem czy pójdę na premierę, bo czwartek to mi tak średnio pasuje, ale jeszcze się zobaczy. :)
      Tak LUKE <3
      Magda, brawo!!! Trzeba bronić honoru koleżanki i naszej ukochanej sagi!! Tak trzymać! Jestem z Ciebie dumna. :*

      NMBZT!

      Usuń
  3. Ciekawe :)

    Zapraszam do mnie na nowy post! Koniecznie sprawdź, bo przygotowałam coś fajnego! ?
    ALEXANDRAK-BLOG.BLOGSPOT.COM
    facebook



    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że trafiłeś na mojego bloga. Spodobało Ci się tu? Zaobserwuj lub zostaw komentarz. :) Nie bawię się w obserwacje za obserwację.