Qui-Gon Jinn to bez wątpienia postać inna niż wszystkie
pozostałe. Szczególnie go polubiłam, bo wydawał mi się być po prostu taki …
ludzki. Uważam, że wielka szkoda, iż mogliśmy oglądać go tylko w ,,Mrocznym
Widmie”, bo gdyby przeżył może wniósłby do sagi jakiś kolejny ciekawy element.
Trudno powiedzieć i tego się już nie dowiemy, ale porozmyślać co by było gdyby
zawsze można. Natomiast po jego króciutkim wątku w jednym epizodzie możemy
wiele wywnioskować. Z pewnością był dla Obi-Wana kimś bardzo ważnym. Nie tylko
mentorem, ale i przyjacielem. Gdyby Qui-Gon nie ufał Kenobiemu na pewno nie
powierzyłby mu Wybrańca i to świadczy już o tym, że darzył swojego ucznia
wielkim zaufaniem, a także mógł znaleźć w nim oparcie.
Śledząc po kolei jego losy w sadze widzimy jak Qui-Gon i
Obi-Wan zostali wysłani na Naboo, aby wybadać sprawę blokady i ochronić królową
Amidalę. Podczas pobytu na Naboo i ucieczki przed wojskami, mistrz Jedi
uratował Gunganina – Jar Jar Binksa. Odtąd Binks towarzyszył rycerzom Jedi i
pokazał im min. podwodne miasto Gungan. Kiedy okazało się, że sytuacja jest bardzo
niekorzystna, Qui-Gon Jinn i Kenobi zdecydowali o zabraniu Amidali na
Coruscant. Podczas ucieczki ich statek został uszkodzony przez wroga i załoga
musiała awaryjnie lądować na pustynnej planecie Tatooine, na którą Federacja
nie miała wpływu, gdyż rządzili nią Huttowie.
Aby dostać potrzebną część do uszkodzonego statku, trafili
do handlarza o imieniu Watto. Jednak Jedi z powodu niewystarczającej sumy
pieniędzy nie zakupili części. W sklepie handlarza, Qui-Gon Jinn poznał
pracownika Anakina Skywalkera – małego chłopca, jak się okazało niewolnika.
Pomimo ciężkiej sytuacji, chłopak zaoferował Qui-Gon Jinnowi, Amidali i
Binksowi schronienie, gdyż nadciągała burza piaskowa. Anakin dowiedziawszy się,
ze przyjaciele nie mają środków na naprawę statku, zaproponował im, ze
zdobędzie pieniądze startując w wyścigu ścigaczy. Qui-Gon Jinna zdziwiło to, że
mimo krótkiej znajomości, chłopak okazał im tak dobre serce. Mistrz Jedi
jednocześnie wyczuł w Anakinie silną Moc, co potwierdziło badanie krwi chłopca
i rozmowa z jego matką. Meżczyzna postanowił zabrać chłopca na Coruscant i
przedstawić go Radzie Jedi, co nie było takie proste, bo Anakin i Shmi byli
niewolnikami, a Watto nie wydawał zgody na ich uwolnienie. Jednak Mistrz Jedi
nie dawał za wygraną i dokonał z handlarzem zakładu. Rzut kostką oraz
ingerencja Qui-Gon Jinna zadecydowała, że po wygraniu wyścigów chłopiec odzyska
wolność i będzie mógł polecieć na Coruscant. Dzięki zdolnością Anakin wygrał
trudny wyścig co uczyniło go wolnym, lecz chłopiec musiał zostawić na Tatooine
swoją matkę.
Qui-Gon Jinn : -Powinnaś być dumna z syna. Nawet nie
pomyślał o nagrodzie. Nie wie co to chciwość. Ma niezwykłą Moc. Widzi Fakty
zanim się wydarzą. Stąd ten refleks. A to cecha Jedi. Nie powinien żyć w
niewoli. W Republice odkrylibyśmy go wcześniej. Moc emanuje w nim z wielką
siłą. Kim był jego ojciec?
Shmi : -Nie było ojca. Ja go nosiłam, urodziłam, wychowałam.
Nie potrafię wyjaśnić …
Mistrz Jedi wraz ze Skywalkerem zmierzali w stronę statku,
gdy nagle zaatakował ich Dart Maul - wysłany
przez Sidiousa, aby sprowadzić królową i zabić towarzyszących jej Jedi. Qui-Gon
Jinn kazał Anakinowi uciekać, a sam stanął do walki z Sithem. Walka była bardzo
trudna i wyszło na jaw, że ktoś obserwuje poczynania Jedi. Qui-Gon Jinnowi
udało się uciec wbiegając do statku. Nie był to jednak ostatni pojedynek z
Maulem o czym miał przekonać się już niebawem.
Po wylądowaniu na Coruscant opowiedział Radzie Jedi sytuację
z Darth Maulem, a następnie przedstawił im historię chłopca bardzo wrażliwego
na Moc. Na kolejnym spotkaniu mężczyzna zaprowadził Anakina na posiedzenie Rady
Jedi. Mimo wrażliwości na Moc i umiejętnością, Jedi nie zgadzali się na
szkolenie chłopca. Nie pozwalał na to wiek Skywalkera oraz przeczucia Yody,
który wyczuwał w Anakinie strach mający sprowadzić go na Ciemną Stronę. Rada
Jedi zostawała nieugięta w sprawie chłopca.
Qui-Gon Jinn : -Zna sztukę walki Jedi. Wniosek jest jeden –
to Lord Sithów.
[…]
Qui-Gon Jinn : -Napotkałem skupienie Mocy.
Mace Windu : -Wokół osoby?
Qui-Gon Jinn : - Chłopca. Ma więcej midichlorianów niż
jakakolwiek istota. Możliwe, że został przez nie poczęty.
Mace Windu : -Jak w proroctwie o tym, który przywróci równowagę
Mocy? To ten chłopiec?
Qui-Gon postanowił więc, by Anakin towarzyszył mu i
obserwował jak posługiwać się Mocą. Dlatego, że Królowa zamierzała powrócić na
Naboo i prosić Gungan o pomoc, Qui-Gon Jinn, Obi-Wan, Binks oraz Anakin mieli
lecieć razem z nią. Po trudnych negocjacjach Gunganie zgodzili się udzielić
pomocy. Zaczęła się bitwa o Naboo. Walki trwały też w pałacu, w której
uczestniczyli min. Amidala, Kenobi i jego mistrz. Anakinowi kazano schować się
w myśliwcu N-1.
W drodze do Sali tronowej Jedi napotkali Darth Maula. Qui-Gon i
Obi-Wan, aby ostatecznie zakończyć sprawę z Sithem ruszyli na pojedynek z nim.
Jednak w czasie zaciętej walki Qui-Gon oddzielony od swojego ucznia,
niespodziewanie został pokonany przez Maula. Obi-Wan pomścił (nie wiem czy
można tutaj użyć takiego słowa odnośnie Kenobiego) swojego Mistrza, zrzucając Sitha do szybu.
Obi-Wan zdążył wysłuchać ostatniej prośby Qui-Gon Jinna. Mężczyzna ostatkiem
sił poprosił, by Obi-Wan wyszkolił Anakina, gdyż jest on tak długo wyczekiwanym
Wybrańcem. Obi-Wan spełnił prośbę Mistrza i uzyskał zgodę na wzięcie pod swoje skrzydła
Anakina. Natomiast Qui-Gon Jinnowi odprawiono uroczysty pogrzeb.
,,Obiecaj, że będziesz go szkolił. On jest wybrańcem. On
przyniesie równowagę Mocy.”
~Qui-Gon Jinn do Obi-Wana
Dla Qui-Gon Jinna mentorem był Dooku, zanim przeszedł na
Ciemną Stronę. Powiedział to sam Tyranus podczas walki z Yodą w ,,Ataku klonów”.
Natomiast od Yody dowiadujemy się w ,,Zemście Sithów”, że udało się mu nawiązać
kontakt ze zmarłym Jedi. (Strasznie dziwnie to brzmi :) Nawiązać kontakt z kimś
kto nie żyje). Yoda przekazał to Obi-Wanowi obiecał, że nauczy go tej
umiejętności.
Myślę, że przegrana Qui-Gona nie miała na celu pokazania
jakiejś słabości rycerza Jedi, czy doskonałej techniki Maula, tylko ukazania, że Ciemna Strona Mocy zaczyna rosnąć w siłę, a śmierć Qui-Gon Jinna miała tylko
to podkreślić. Może to też czyni tę walkę tak spektakularną, bo rycerz Jedi
stanął oko w oko z równym sobie. A ta muzyka towarzysząca tej scenie to cudo …
Jak zwykle czekam na Wasze zdanie o jego postaci. Co myślicie
o wątku Qui-Gon Jinna, za co go polubiliście, a może był dla Was bohaterem obojętnym? Zapraszam też do zakładki "pytania i odpowiedzi", gdzie czekam na Wasze teorie odnośnie Rey. :)
Niech Moc będzie z Wami!
Wreszcie nowy post! <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za ten dość długi czas oczekiwania, ale wszystko było spowodowane szkołą i zepsutym komputerem. Na szczęście wszystko wróciło do normy i teraz posty będą pojawiać się regularnie. :)
UsuńA wiesz, za akurat oglądam TCW i to są odcinki, w których powstał Maul? To okropny pomysł, żeby obejrzeć żył. Zupełnie niepotrdebnie. Ale za to jest duet - Ventress i Obi! Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńWpis jak zwykle świetny! Ja osobiście bardzo lubiłam Qui-Gonna i nie hcialam, aby umierał. No cóż.
Pozdrawiam i do następnego!
Qui-Gon Jinn jest zdecydowanie moją ulubioną postacią z pierwszej części. Szkoda, że wątek z jego udziałem skończył się tak późno...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Sue. :))
Pfff... Przepraszam za błąd :)) Wcześnie*
UsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń