Zawód aktora to z pewnością trudne zajęcie, a predyspozycje do niego przydzielono nielicznym. Nie ukrywając, po prostu nie każdy ma talent do tego typu rzeczy. Uważam, że z tym trzeba się urodzić i zdolności aktorskie otrzymuje się wraz z urodzeniem, a odkrywa się je w późniejszym czasie. Ja, mojego "doświadczenia" w aktorstwie w postaci kilku ról w szkolnym teatrze nie śmiem nawet porównywać do tego prawdziwego aktorstwa, pisanego przez duże A. Jednak trud jaki wkładają aktorzy miesza się z humorem, którego na planie Gwiezdnych Wojen nie brakowało. :)
Carrie, Harrison i Mark wygłupiali się na całego i nie oszczędzali nikogo. Może z wyjątkiem Aleca Guinnessa, przy którym poważnieli.
Przy Haydenie i Ewanie też nie było nudy. Obydwoje dogadywali się świetnie, także w sprawach żartów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cieszę się, że trafiłeś na mojego bloga. Spodobało Ci się tu? Zaobserwuj lub zostaw komentarz. :) Nie bawię się w obserwacje za obserwację.